– Przyjeżdżam do Poznania, aby grać jak najlepiej i wygrać ten turniej – zapowiadał odważnie Hubert Hurkacz, kiedy pojawił się w Poznaniu w 2018 roku. Wrocławianin ruszał do boju w naszym challengerze jako 188. zawodnik rankingu ATP, ale zaprezentował fantastyczny tenis i okazał się najlepszy. Triumfował w grze pojedynczej jako drugi Polak w historii.
Zbliża się wielkimi krokami 30. edycja naszego challengera. W historii tenisowych zmagań na poznańskim Golęcinie w grze pojedynczej trzykrotnie najlepsi okazali się reprezentanci Polski. Dziś wspomnienie drugiego z nich, czyli Huberta Hurkacza, który okazał się najlepszy w Poznań Open 2018.
Obrazek z konferencji prasowej przed turniejem Enea Poznań Open 2021. Podczas spotkania z dziennikarzami przewijał się wątek Huberta Hurkacza, który we wspaniałym stylu pokonał wtedy słynnego Rogera Federera i awansował do półfinału Wimbledonu. Dyrektor Krzysztof Jordan znalazł w archiwach zdjęcie Huberta sprzed ponad dekady, kiedy triumfował w stolicy Wielkopolski w dziecięcym turnieju Algida Cup, czyli imprezie towarzyszącej Poznań Open. Zostało to zestawione z fotografią z 2018 roku – wtedy Hurkacz jako drugi z Polaków, po Jerzym Janowiczu, wygrał poznański challenger. – Mama Huberta śmiała się zresztą wtedy, że przez te lata prawie w ogóle się nie zmienił. “Jesteśmy dumni z jego obecnych zwycięstw, kibicujemy mu bardzo mocno, trzymamy kciuki i cieszymy się z tego, że na tę ścieżkę triumfów wkroczył właśnie u nas trzy lata temu. To chłopak, który od siedemnastego roku życia dostawał tutaj „dzikie karty”, a w wieku 21 lat wygrał turniej i ruszył w tenisowy świat” – mówił dyrektor Jordan.

To zresztą idealny przykład, że Poznań Open jest trampoliną do sukcesów w światowym tenisie. Kilka lat wcześniej wygrywali tutaj bowiem Belg David Goffin czy Hiszpan Pablo Carreno-Busta, którzy później meldowali się w czołowej dziesiątce rankingu ATP. I to samo było również udziałem Hurkacza, który w 2018 roku przybył do stolicy Wielkopolski prosto z kortów Rolanda Garrosa, gdzie zaliczył bardzo udany występ, odpadając w wielkoszlemowym French Open w drugiej rundzie z jednym z najlepszych tenisistów świata, Chorwatem Marinem Ciliciem.
“Przyjeżdżam do Poznania, aby grać jak najlepiej i wygrać ten turniej” – zapowiadał odważnie przed rozpoczęciem zmagań na golęcińskim obiekcie, a swoje słowa przekuł w czyny. Wrocławianin pojawił się w stolicy Wielkopolski jako 188. zawodnik rankingu ATP, ale zaprezentował fantastyczny tenis. W wielkim finale pokonał rozstawionego z numerem 1 Japończyka Taro Daniela. Kibice ostrzyli sobie zęby na wyrównany pojedynek, a w rzeczywistości całe spotkanie trwało ledwie 59 minut, bowiem Hurkacz wręcz zdemolował swojego rywala (6:1, 6:1) i stał się drugim Polakiem z singlowym triumfem w Poznań Open.
Wcześniej oczarował publiczność, pokonując w drodze po trofeum m.in. Guido Andreozziego oraz Aleksieja Watutina (odpowiednio finalistę oraz zwycięzcę turnieju z 2017 roku). Za wygrany finał z Taro Danielem zgarnął 90 punktów do rankingu ATP i premię pieniężną w wysokości 9200 euro.

“Starałem się grać jak najlepiej, nie spodziewałem się, że ten mecz skończy się w godzinę. Zdominowałem rywala, świetnie serwowałem i nie miał on żadnych szans na returnie. Myślę, że było to kluczem do tego, że Japończyk miał dużą presję przy swoim serwisie. Nie był to mecz, w którym trzeba było się fizycznie wykazać, ale na pewno dobrze byłem przygotowany do tego turnieju. W trakcie gry lekko padało, kort był może trochę wolniejszy, ale nie miało to wpływu na grę” – podsumował Hubert.