„Tenis to inna bajka”

„Tenis to inna bajka”

Natalia Partyka to tenisistka stołowa, niesamowicie utytułowana – sześciokrotna mistrzyni paraolimpijska. Czterokrotna uczestniczka igrzysk olimpijskich – w Pekinie (2008), Londynie (2012), Rio de Janeiro (2016) oraz Tokio (2020).

Obserwujesz właśnie jeden z meczów Enea Poznań Open. Znajdujesz jakikolwiek wspólny mianownik między tenisem a tenisem stołowym?

– Pierwsza myśl jest taka, że to inna bajka. U mnie przy stole wszystko dzieje się kilka razy szybciej. Po skończonej akcji trzeba szybko podejść do stołu i znów grać, tutaj tego czasu jest więcej, no i cała otoczka wokół gry, kortu jest inna. Oczywiście można znaleźć jakieś elementy wspólne, ale muszę przyznać, że na żywo wygląda to zupełnie inaczej, niż w telewizji. Podoba mi się.

A zgodzisz się, że tym wspólnym elementem może być hasło, które pojawiło się dzisiaj w Strefie Równowagi Mentalnej, czyli „Graj z głową”? To, że zarówno tenisista, jak i tenisistka stołowa nie mogą się za nikim schować, że wszystko zależy w meczu od nich samych?

– Pełna zgoda. I to jest tak naprawdę najważniejsze. Widziałam przed chwilą jak zawodnik duże ze sobą rozmawiał, pokrzykiwał do siebie, bo chyba każdemu, kto uprawia sport indywidualny taki dialog ze sobą, taka rozmowa wychowawcza jest potrzebna. Kwestia odporności mentalnej i świadomości jest ważna we wszystkich sportach.

Przyjechałaś do Parku Tenisowego Olimpia by wziąć udział w Strefie Równowagi Mentalnej. By podzielić się swoja wiedzą na temat mentalności w sporcie w drodze na szczyt. Ty świadomość jak ten obszar jest ważny w sporcie nabyłaś w trakcie kariery?

– Mnie zawsze psychologia interesowała, myślałam nawet o studiach psychologicznych. Ale ja dosyć szybko zaczęłam współpracę z psychologiem. Nie wiem czy stało się tak, bo mnie to interesowało, czy dlatego, że czułam jako sportowiec, że to jest potrzebne. Miałam w swoim teamie kilku psychologów, był czas, kiedy nie miałam żadnego. Zrozumiałam, że najważniejsze w relacji sportowiec- psycholog jest zaufanie i dobre flow. Znalazłam taką relację z osobą, która nie związana jest ze sportem. Backhand, forehand – tego można się nauczyć i jak jesteśmy na zawodach na sali, to wszyscy myślimy, że jesteśmy mistrzami świata. A przy stole decydują małe rzeczy, głównie te, które mamy w głowie.

W Turniejowym Kinie Plenerowym Enea Poznań Open poznańska premiera filmu „Mistrzynie”, w którym jesteś jedną z bohaterek. Jak wspominasz czas zdjęć do filmu?

– Trzy dni zdjęciowych od rana do nocy. Mało czasu, dużo pracy, w domu, na treningu, 12 osób w ekipie. Szalone tempo, na pewno było to wyczerpujące. Nowe doświadczenie, fajne przeżycie. Miałam okazję raz zobaczyć ten film podczas ogólnopolskiej premiery. Towarzyszyły nam spore emocje, bo nie wiedziałyśmy czego się spodziewać. Od razu powiedziałam, że chcę zobaczyć ten film raz jeszcze i cieszę się, że będzie to tutaj podczas Enea Poznań Open. Może rzeczywiście będzie tak, że czegoś nowego o sobie się jeszcze dowiem.  

Rozmawiała Beata Oryl-Stroińska

fot. Paweł Rychter

„Tenis to inna bajka”
Facebook
Twitter
E-mail
Drukuj
Scroll to top