Polski smak zwycięstwa

Polski smak zwycięstwa

Enea Poznań Open to turniej, który często przynosił radość polskim kibicom. W zmaganiach singlowych zwyciężali Jerzy Janowicz i Hubert Hurkacz, a ich triumfy wspominane są każdego roku. Zdecydowanie więcej radości sprawiali kibicom debliści, którzy aż sześciokrotnie cieszyli się z końcowego triumfu. W 2023 roku będą ponownie w gronie faworytów, a jedna z par będzie szczególnie obserwowana.

Historia Poznań Open sięga 1992 roku. Za każdym razem rozgrywane były zarówno turnieje singlowe, jak i deblowe, które były o wiele bardziej szczęśliwe dla biało-czerwonych. Wśród singlistów zwyciężali Jerzy Janowicz oraz Hubert Hurkacz, a na ich zwycięstwa trzeba było czekać wiele lat. „Jerzyk” w finale w 2012 roku pokonał Francuza Jonathana Dasnières de Veigy (6:3, 6:3). To zwycięstwo sprawiło, że jego kariera nabrała wówczas rozpędu. Zresztą już rok wcześniej był blisko triumfu, ale w finale zastopował go Portugalczyk Rui Machado.

W deblach dwanaście razy final

Z kolei Hurkacz najlepszy okazał się w 2018 roku, który był najlepszym turniejem dla polskich tenisistów w historii. Wrocławianin przyjechał do stolicy Wielkopolski jako 188. zawodnik rankingu ATP, ale zaprezentował fantastyczny tenis. W wielkim finale pokonał rozstawionego z numerem 1 Japończyka Taro Daniela. Kibice ostrzyli sobie zęby na wyrównany pojedynek, a w rzeczywistości całe spotkanie trwało ledwie 59 minut, bowiem Hurkacz wręcz zdemolował swojego rywala (6:1, 6:1). Wówczas kariera 21-latka wkroczyła na nowe tory, a komentatorzy tenisa często podkreślają, że triumf w Poznaniu był przełomowy dla tego zawodnika. Polak to dzisiaj 14. rakieta świata, która ma na swoim koncie sześć wygranych turniejów ATP i – zdaniem wielu ekspertów – najlepsze lata jeszcze przed sobą. Niestety inni biało-czerwoni singliści nie zbliżyli się do wyników wyżej wymienionej dwójki. Wszyscy mają jednak nadzieję, że w 2023 roku lub w kolejnych latach to się zmieni.

Zdecydowanie więcej radości polskim kibicom tłumnie przybywającym na korty w Parku Tenisowym Olimpia sprawiali debiliści, którzy aż dwanaście razy docierali do wielkiego finału. Sześć decydujących bojów kończyło się triumfem pary, w której występował nasz rodak. Już w debiutanckim Poznań Open w 1992 toku z wygranej cieszył się Tomasz Iwański, który połączył siły z Belgiem Dickiem Normanem. Tamto zwycięstwo rozbudziło nadzieje kibiców na triumfy w kolejnych latach. Niestety trzeba było na nie poczekać aż do XXI wieku. Smak zwycięstwa w turnieju deblowym Poznań Open poznali także Adam Chadaj (2004), Łukasz Kubot (2005), Filip Urban (2005), Tomasz Bednarek (2006), Michał Przysiężny (2006), Mateusz Kowalczyk (2015, 2018) i Szymon Walków (2018, 2022).

Przyjeżdża Kubot

W poprzedniej edycji challengera triumfował polsko-amerykański duet. Mecz Szymon Walków i Hunter Reese kontra Adam Pavlasek i Marek Gergel był bardzo dramatyczny, zakończył się super tie-breakiem z happy endem dla Polaka i Amerykanina. Każde zwycięstwo polskiego tenisisty było wyjątkowe i pamiętamy o nich do dzisiaj, Najlepiej jednak smakowały zwycięstwa w całości polskich duetów. Taka sytuacja miała miejsce trzykrotnie. Najlepsze były pary Kubot-Urban, Bednarek-Przysiężny i Kowalczyk-Walków.

W 2023 roku pojawi się szansa na czwarte takie zwycięstwo, ponieważ duet mają stworzyć Walków i Kubot. Ten pierwszy liczy na ustrzelenie swoistego hat-tricka i trzecie zwycięstwo w Poznaniu. Stałby się tym samym najbardziej utytułowanym deblistą w historii turnieju. Z kolei Kubot będzie miał szansę na drugą wygraną w stolicy Wielkopolski. 41-latek będzie chciał o sobie przypomnieć kibicom. Kubot w swojej karierze wygrał 27 turniejów ATP. Sięgał po tytuły w Australian Open (2014) i Wimbledonie (2017), a na początku 2018 roku był numerem 1 na świecie. Tak utytułowanego zawodnika dawno nie było na kortach w Poznaniu. Dodatkowo zwycięstwo Łukasza byłoby pięknym zwieńczeniem bogatej kariery, która powoli dobiega końca.

Autor: Maciej Brzeziński
Foto: Dawid Szafraniak

Polski smak zwycięstwa
Facebook
Twitter
E-mail
Drukuj
Scroll to top