Pięciu z sześciu reprezentantów Polski pożegnało się już ze zmaganiami w turnieju głównym Enea Poznań Open. W grze o końcowy triumf pozostał tylko Karol Drzewiecki, który gra w Parku Tenisowym Olimpia w parze z Rumunem Victorem Corneą.
Turniej deblowy Polakami stoi – w taki sposób zapowiadaliśmy zmagania deblowe w trakcie Enea Poznań Open 2025. Łącznie do zmagań deblowych zgłosiło się sześciu Polaków. Alan Ważny wspólnie z Oskari Paldaniusem odpadli we wtorek, a pozostali o utrzymanie się w turnieju walczyli w trakcie środowych gier.
Jako pierwsi na kort wyszli Szymon Kielan i Filip Pieczonka, którzy otrzymali dziką kartę do turnieju głównego w Parku Tenisowym Olimpia. Dwa tygodnie temu potwierdzili, że są w świetnej formie, bo wygrali grę podwójną ATP Challenger 50 w mołdawskim Kiszyniowie. Naprzeciwko nich stanęli Luis David Martinez z Wenezueli i Facundo Mena z Argentyny. O losach meczu decydował super tie-break, który świetnie rozegrali goście z Ameryki Południowej i mogli cieszyć ze zwycięstwa 3:6, 7:5, 10-7.
– Szanse były. Raz się je wykorzystuje, a raz nie. Cały mecz tak naprawdę prowadziliśmy, ale nie wyszło, bo taki jest debel. Można grać lepiej i prowadzić cały mecz, ale na koniec go przegrać – mówił po meczu zawiedziony Kielan.
Polski duet bardzo dobrze serwował i to był klucz do zwycięstwa w pierwszym secie (6:3). Druga partia była o wiele bardziej wyrównana. O wszystkim zadecydował dwunasty gem. Goście z Ameryki Południowej mieli piłkę setową i wykorzystali ją przy pierwszej okazji. Pieczonka i Kielan mogą żałować dwóch sytuacji, gdy przy decydującym punkcie nie udało przełamać słabiej serwującego Wenezuelczyka. O losach spotkania decydował super tie-break, który od początku nie potoczył się po myśli Polaków. Szybko na tablicy wyników zrobiło się 0:7. Biało-czerwoni próbowali odwrócić sytuację, ale to się nie udało. – Bardzo trudno wyjść z takiej sytuacji z zawodnikami, którzy są tak doświadczeni. Próbowaliśmy, ale nie wyszło nam – podsumował Pieczonka.
Niestety w pierwszej części dnia reprezentanci Polski nie mieli dobrej passy. Piotr Matuszewski wspólnie z Danielem Cukiermanem przegrali 3:6, 4:6 z Aleksandrem Donskim i Bruno Navarro. Oba duety w pierwszym secie skrzętnie pilnowały swojego serwisu. Aż do ósmego gema, kiedy to przełamana została izraelsko-polska para. Podobnie było w drugim secie, który rozstrzygnął się w dziewiątym gemie.
W godzinach popołudniowych na korcie pojawili się Karol Drzewiecki i Victor Cornea. Polsko-rumuński duet rozstawiony jest w turnieju z numerem drugim i ma spore ambicje. W meczu pierwszej rundy los sprawił, że mierzyli się z czeskim duetem Andrew Paulson – Matej Vocel.
Pierwsze piłki spotkania pokazały, że Polak i Rumun są w bardzo dobrej formie, bowiem rozpoczęli od szybkiego prowadzenia 4:0. Później zrobiło się nieco nerwowo, ale udało się wyjść z opresji obronną ręką, wygrywając 6:4. – Ciężkie warunki były do gry. Wiało i trudno było złapać rytm. Weszliśmy jednak w mecz super. Przy moim serwisie udało się to zakończyć – dzielił się wrażeniami po meczu Drzewiecki.
Drugi set był o wiele bardziej wyrównany. Obie pary utrzymywały swój serwis i o wszystkim decydował tie-break. Lepiej nerwy utrzymał Drzewiecki z Corneą. Kluczowe były dobre serwisy Rumuna, który doprowadził do piłki setowej, która została wykorzystana przy pierwszej okazji.
– Parę piłek było kluczowych w tie-breaku. Fajnie, że nam się udało wygrać pierwszy mecz razem. To super uczucie – mówił zawodnik Grunwaldu Poznań. – Mam nadzieję, że publika nas poniesie dalej. Czuło się, że jest za nami. Cel jest tylko jeden w tym turnieju. Trzeba się jednak skupić na każdym pojedynczym meczu. Koncentruje się jednak na tym tu i teraz – dodał. Polsko-rumuński duet wygrał ostatecznie 6:4, 7:6 (7-5). Ich rywalami w ćwierćfinale będzie rumuński duet Alexandru Jecan i Bogdan Pavel.
Jako ostatni w środę zaprezentował się Szymon Walków, który występuje w Poznaniu z Davidem Pichlerem. Czekała ich trudna przeprawa, ponieważ skrzyżowali oni rakiety z turniejową jedynką z Holandii: Matwe Middelkoopem i Jean-Julienem Rojerem. Polak i Austriak rozpoczęli od prowadzenia 2:0, ale później wyglądało to już o wiele gorzej. Holendrzy wygrali pięć gemów z rzędu i mieli pełną kontrolę nad spotkaniem. Ostatecznie wygrali pierwszą partię 6:4. W drugim secie oglądaliśmy bardziej wyrównane starcie, o którego losach rozstrzygał tie-break. Tam zdecydowanie lepsi byli Holendrzy, którzy mogli cieszyć się z awansu do ćwierćfinału.
Tym samym w turnieju deblowym pozostał tylko jeden Polak. Jest nim Karol Drzewiecki, który w czwartek rozegra swoje spotkanie w godzinach popołudniowych.
Warto podkreślić, że w historii poznańskiego challengera aż osiem razy wygrywali Polacy: Tomasz Iwański (1992), Adam Chadaj (2004), Łukasz Kubot i Filip Urban (2005), Tomasz Bednarek i Michał Przysiężny (2006), Mateusz Kowalczyk (2015), Kowalczyk i Szymon Walków (2018), Walków (2022), a także Karol Drzewiecki (2023).
Maciej Brzeziński
Fot. Paweł Rychter