Niesamowity powrót Maksa

Niesamowity powrót Maksa

Czy można wygrać, kiedy na tablicy jest wynik 3:6 i 0:3? Jasne, że można! A udowodnił to rok temu w Enea Poznań Open Maks Kaśnikowski. Polak w finale z Ugo Carabellim przegrywał wyraźnie, ale zdołał odwrócić losy decydującej rywalizacji i dołączył do Jerzego Janowicz oraz Huberta Hurkacza, triumfując w challengerze ATP rozgrywanym w Parku Tenisowym Olimpia.
 
Lokalnej tradycji stało się zadość. Tak to się w poznańskim challengerze układa, że co sześć lat triumfuje Polak. Rozpoczął tę serię w 2012 roku Jerzy Janowicz, w 2018 triumfował Hubert Hurkacz, a w 2024 – Maks Kaśnikowski, który w świetnym stylu sięgnął po tytuł, pokonując w finale rozstawionego z numerem drugim Camilo Ugo Carabelliego 3:6, 6:4, 6:3.

Maks nie ukrywał, że Poznań od tego momentu stanie się jego ulubionym miejscem na tenisowej mapie. I trudno się dziwić. Pokazał bowiem w stolicy Wielkopolski niezwykłą waleczność, siłę mentalną i fizyczną. Dość powiedzieć, że bardzo ciężką przeprawę miał też w półfinale, w którym – podobnie jak w późniejszym finale – przegrał pierwsze seta. A był to bratobójczy pojedynek, bo po raz pierwszy na tak późnym etapie, czyli w walce o decydujący bój, doszło do konfrontacji dwóch Polaków. Z drugiej strony siatki stanął bowiem Kamil Majchrzak, z którym Kaśnikowski ostatecznie rozprawił się w trzech partiach.
Wiadomo było wtedy, że jest niesamowicie napędzony i może sięgnąć po końcowy triumf. I dopiął swego w sobotnie popołudnie.  Udowodnił w ten sposób, że jest gotowy na sukcesy. Przełamał wtedy kolejną barierę – awansował bowiem po raz pierwszy do dwusetki rankingu ATP, a dokładnie na 184. miejsce. Enea Poznań Open 2024 to był jego drugi tytuł w imprezach rangi challenger (pierwszy w Oeiras), ale premierowym zdobytym na mączce. Rozpoczął marsz od ogrania turniejowej jedynki, czyli Alberta Ramosa Vinolasa, potem okazał się lepszy od Giovanniego Fonio, pokonał Dalibora Svrcinę oraz Majchrzaka.
A na końcu Argentyńczyka, z którym mierzył się wcześniej dwukrotnie. Co ciekawe, także w Polsce i w obu lepszy był Ugo Carabelli. Pierwsze starcie miało miejsce w Warszawie cztery lata temu, a drugie podczas poznańskiego challengera w 2022 roku. Dwie i pół godziny po rozegraniu pierwszej piłki sędzia mógł oznajmić, że triumfatorem jest Kaśnikowski.

Jestem bardzo szczęśliwy i ciężko to opisać słowami. Na trybunach była moja rodzina i szczęście jest niesamowite. Bardzo się cieszę, że wygrałem turniej w Polsce. Dziękuję kibicom, bo ich doping i wsparcie bardzo pomagało, było niezwykle ważne. Kiedy przegrywałem 0:3 w drugim secie to wszyscy zaczęli mi kibicować. To dodało mi sporo energii i zacząłem być aktywniejszy na korcie i bardziej agresywny. To popłaciło. To największy turniej, który wygrałem w karierze – mówił szczęśliwy Polak w wywiadzie po zwycięstwie w Enea Poznań Open 2024.

Niesamowity powrót Maksa
Facebook
Twitter
E-mail
Drukuj
Scroll to top