Karol Drzewiecki: Nowy etap po życiowym sezonie

Karol Drzewiecki: Nowy etap po życiowym sezonie

Karol Drzewiecki ma za sobą najbardziej udany rok w karierze. Ubiegłoroczny ćwierćfinalista turnieju deblowego podczas Enea Poznań Open kilkanaście dni temu grając z Piotrem Matuszewskim triumfował w challengerze ATP 125 w Oieras. W minionym sezonie awansował do czołowej setki ATP deblistów, zadebiutował w wielkim szlemie i w daviscupowej reprezentacji Polski. Tenisista Grunwaldu Poznań, który w najnowszym rankingu odnotował kolejny awans, na najwyższe w karierze 83. miejsce potwierdził właśnie, że zagra w jubileuszowej, 30. edycji Enea Poznań Open (15-21 czerwca 2025). Podjął też inną decyzję. Rozstaje się z deblowym partnerem Piotrem Matuszewskim.

Ostatnie dni spędziłeś w portugalskim Estoril, gdzie wraz z Piotrem Matuszewskim dotarliście do ćwierćfinału challengera ATP 175. Przegraliście z parą Francisco Cabral/Lucas Miedler, którą niedawno pokonaliście w finale w Oeiras. Zaskoczenie?

Wynik niezbyt dobry, bo ostatnio z nimi wygraliśmy. Ale był to totalnie inny mecz od tamtego finałowego. Gra trochę nam się nie układała, zwłaszcza po tie-breaku. Atmosfera też była inna, Portugalczyk grał u siebie, więc wsparcie z trybun nie było po naszej stronie.

Miałeś na kilka dni przylecieć do Polski, ale jesteś już w Rzymie, na kolejnym turnieju. Nagła zmiana planów?

Tak, chciałem wrócić na chwilę, aby pobyć trochę z córeczkami mojej siostry. Uwielbiam spędzać 
z nimi czas wolny. Poleciałem jednak do Rzymu, by zagrać tutaj turniej, ale już nie z Piotrem. Będę teraz tworzył debel z Rumunem Victorem Corneą, notowanym na 104. miejscu w rankingu.
 A z Piotrem postaramy się dostać do Rolanda Garrosa. Turniej w Estoril, w którym teraz graliśmy był ostatnim liczonym do rankingu kwalifikującego do wielkiego szlema. Jeśli to się uda, to będą to nasze ostatnie wspólne mecze. Oczywiście w przyszłości może jeszcze kiedyś wrócimy do wspólnej gry, ale na tę chwilę będziemy w tourze z innymi partnerami.

Dlaczego?

Piotr oznajmił, że chce spróbować gry z kimś innym. Trochę szkoda, że się rozstajemy, ale jesteśmy dorośli, nie będziemy się na siebie obrażać. Taki jest tenis. Będę teraz grał z Victorem, zobaczymy jak to wszystko się ułoży.

To dość zaskakująca decyzja. W 2024 roku wygraliście cztery turnieje ATP, w tym roku już dwa. Chyba zgodzisz się, że to był najlepszy sezon w Twojej karierze. Sezon, w którym grałeś głównie z Piotrem.

Nie ukrywam, że to były bardzo udane miesiące i zdecydowanie najlepszy rok w mojej karierze. Gdyby nie kontuzje – moje i Piotra, to mogło być jeszcze lepiej. Obydwaj zrobiliśmy progres rankingowy, zagraliśmy dużo dobrych turniejów, zadebiutowałem w Wielkim Szlemie. Ale spróbujemy teraz gry
 z kimś innym. Trochę świeżej energii, nowych bodźców, nie mówimy, że już nigdy do siebie nie wrócimy.

Jak w związku z tą zmianą zmieni się plan najbliższych startów?

Teraz turniej Internazionali de Tennis Francavilla al Mare, następnie ATP 175 w Turynie lub Porto, potem tydzień przerwy, Roland Garros i przylot do Polski.

I gra w Enea Poznań Open? Możemy już potwierdzić, że zagrasz w jubileuszowej, 30. Edycji naszego turnieju?

Tak, uwielbiam grać w Polsce, szczególnie w Poznaniu. Kocham naszych kibiców, lubię mieć z nimi kontakt, czuję ich wsparcie, a w Parku Tenisowym Olimpia atmosfera jest wyjątkowa. Dlatego tak, potwierdzam, że także w tym roku zagram w Poznaniu. W ubiegłym roku, dotarliśmy z Piotrem do ćwierćfinału przegrywając z późniejszymi triumfatorami, brazylijskim duetem Orlandu Luz/Marcelo Zormann. Może w tym roku uda się ten wynik poprawić.

Ale gra w turnieju nie będzie Twoją jedyną aktywnością podczas Enea Poznań Open, prawda?

Tak, to prawda. Razem z Szymonem Walkowem wystawiliśmy na aukcję na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy wspólny trening z nami. Z osobami, które wygrały licytację spędzimy więc trochę czasu właśnie w Poznaniu. Potrenujemy razem, podzielimy się naszą wiedzą
 i umiejętnościami, no i zagramy pokazowy mecz, tak na wesoło.

Zatem kolejna atrakcja dla kibiców podczas Enea Poznań Open, z której bardzo się cieszymy. Zwłaszcza, że jesteś typem tenisisty, który lubi na korcie mieć kontakt z kibicami, taki trochę showman. Zgadzasz się z takim określeniem?

Czy showman to nie wiem, ale to prawda, że lubię mieć z nimi kontakt. Gramy przecież dla kibiców. Kocham zwłaszcza polską publiczność, zawsze można na nią liczyć. Zawsze chce się dobrze dla nich zagrać, zajść w turnieju jak najdalej, to dodatkowo motywuje.

Podobne to odczucia do gry w biało-czerwonych barwach? W 2024 roku zadebiutowałeś
 w daviscupowej reprezentacji Polski. Jakie uczucie Tobie towarzyszyły?

To jest coś wspaniałego. Przebywanie z reprezentacją jest dla mnie czasem szczególnym. Zawodnicy, cały sztab, wszyscy, którzy tam pracują tworzą niezapomnianą atmosferę. Super energia, emocje, no i fakt reprezentowania kraju – to wszystko pamięta się na zawsze.

W ostatnim meczu Polska – Gruzja zagrałeś w deblu z najlepszym obecnie polskim deblistą Janem Zielińskim. Jak oceniasz waszą współpracę na korcie?

Świetnie. Przyjaźnimy się poza kortem, dlatego grać razem z przyjacielem było mega przeżyciem. Do tego wygrana, więc wszystko zagrało.

Myślisz, że gdybyś przebił się do TOP50 rankingu ATP deblistów, to utworzenie pary z Janem Zielińskim i spróbowanie gry razem w tourze byłoby możliwe?

Najpierw muszę w tej pięćdziesiątce, czy nawet w czterdziestce być, żeby o czymkolwiek było można rozmawiać. Na razie to tylko gdybanie, ale pewnie obaj nie wykluczamy takiej opcji.

Stawiasz sobie na najbliższe miesiące jakiś konkretny, rankingowy cel?

Nie, rankingowego nie. Najważniejsze dla mnie to być zdrowym. W minionym roku sporo miałem kłopotów. A to jakiś uraz, a to choroby. To koliduje realizację planów. Najważniejsze więc żebym był zdrowy.

Karol Drzewiecki: Nowy etap po życiowym sezonie
Facebook
Twitter
E-mail
Drukuj
Scroll to top