„Grałam w tenisa tylko na studiach”

„Grałam w tenisa tylko na studiach”

Oktawia Nowacka to zawodniczka uprawiająca pięciobój nowoczesny. Wywalczyła brązowy medal na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro w 2016 roku. W trakcie Enea Poznań Open 2025 opowiedziała o swojej karierze, a także o krótkiej przygodzie z tenisem.

Co u pani słychać? Dawno nie widzieliśmy pani na sportowych arenach.

– Jeszcze nie zakończyłam kariery. Na razie pięciobój przechodzi dosyć spore reformy, więc powiedzmy, że jestem na takim etapie myślenia o tym, co dalej. Myślę, że gdyby nie było zmian w pięcioboju i też gdybym nie była kontuzjowana to szybciej podjęłabym decyzję. Na razie daje sobie czas do końca tego roku.

Rozumiem, że te reformy nie do końca pani odpowiadają?

– Zmieniona została jazda konna na tor przeszkód OCR. To już nie jest kwestia tego, czy coś mi odpowiada czy nie. Po prostu w pewnym wieku nauczenie się zupełnie nowej dyscypliny nie należy do łatwych. Swoje lata kariery sportowej mam już za sobą. Ponadto miałam wiele kontuzji więc mówiąc szczerze jest to dla mnie naprawdę duże wyzwanie.

W przypadku jazdy konnej często była mowa, że ktoś narzekał na to, że nie ma się swojego konia, a są one losowane. To sprawiało, że to determinowały wyniki, jeśli koń nie chciał współpracować.

– Zawodnicy nigdy nie narzekali, że muszą losować konie. To była część naszej codzienności i to było coś z czym się liczyliśmy. My mogliśmy narzekać na inne rzeczy, takie jak niedociągnięcia w organizacji czy też nie do końca klarowne przepisy w wielu kwestiach. Na losowanie koni nigdy nie narzekaliśmy.

Rozmawiamy na turnieju tenisowym więc muszę zapytać o to, czy grała pani kiedykolwiek w tenisa?

– Raz na studiach. Kiedy kończyłam Akademię Wychowania Fizycznego to jednym z przedmiotów był właśnie tenis. To tak naprawdę był jedyny raz, kiedy grałam. Potem raz grałam w padla.

Można więc powiedzieć, że jestem laikiem, jeśli chodzi o granie. Mam jednak nadzieję, że po karierze sportowej będzie czas, żeby nauczyć się czegoś nowego.

Padel jest coraz bardziej popularny wśród sportowców i amatorów.

– Wymaga trochę innych umiejętności niż tenis. Jest bardziej dynamiczny. Dla mnie to było bardzo ciekawe doświadczenie. Łatwo się wkręcić w ten sport i dlatego ten sport ma coraz więcej fanów w Polsce.

Spotykamy się podczas Strefy Równowagi Mentalnej. Na co pani chce zwrócić uwagę podczas swojego wystąpienia?

– Będę mówić między innymi o kryzysach. O tym, co powoduje i dlaczego mamy kryzysy mentalne w sporcie.

Kryzysy, które zdarzają się coraz częściej.

– Trudno powiedzieć czy zdarzają się coraz częściej czy po prostu zaczęliśmy o nich głośno mówić. Myślę, że sportowcy mieli kryzysy, ale po prostu wstydzili się przyznać. Wstydzili się być wykluczeni. Na pewno dzisiaj o tym zdrowiu się mówi i zawodnicy nie wstydzą się przyznać, że stają przed wyzwaniami mentalnymi. Żeby nie było, że mówię tylko o trudnościach, to chcę mówić też o dobrych rzeczach, czyli o tym, co sprawia, że zawodnik jest w stanie osiągać swoje szczyty. Kariera sportowa ma swoje blaski, ale warto pracować nad mentalem, żeby po prostu zapobiegać kryzysom, a nie leczyć.

Tym największym blaskiem w pani karierze był brązowy medal olimpijski w Rio de Janeiro. Jak pani to wspomina?

– U mnie przygoda ze sportem była na tyle długa, że ten medal był takim celem samym w sobie. Szczerze mówiąc dał mi takie duże poczucie spełnienia. Wiem, że są sportowcy, którzy po zdobyciu medalu potrzebują więcej. Ja tego więcej nie potrzebowałam. Potrzebowałam po prostu się dobrze bawić. Chciałam mieć zabawę z tego, co robię. Nie czułam sama w sobie takiej wewnętrznej presji na kolejne osiągnięcia. Myślę, że trochę zdradzę o tym, co działo się u mnie po medalu olimpijskim, bo to nie był do końca taki blask. Było jednak sporo cieni, z którymi musiałam sobie poradzić, żeby na nowo ułożyć karierę sportową, tak jak rzeczywiście chciałam, żeby wyglądała.

Rozmawiał Maciej Brzeziński

fot. Paweł Rychter

„Grałam w tenisa tylko na studiach”
Facebook
Twitter
E-mail
Drukuj
Scroll to top