„Gdybym jeszcze raz wybierał, zostałbym tenisistą”

„Gdybym jeszcze raz wybierał, zostałbym tenisistą”

Park Tenisowy Olimpia odwiedził Radosław Hyży, który był wielokrotnym reprezentantem Polski w koszykówce, a teraz jest cenionym ekspertem. Zdradził przy okazji, że jego kariera rozpoczęła się od tenisa.

Wiele osobowości polskiego sportu odwiedza Park Tenisowy Olimpia w trakcie Enea Poznań Open, ale twoja obecność jest sporym zaskoczeniem. Skąd pomysł, by nas odwiedzić?

– Mało kto wie, ale ja przez osiem lat, między ósmym a szesnastym rokiem życia, grałem w tenisa w Goplanii Inowrocław. I jestem wielkim fanem tego sportu. Od 15 lat obiecywałem sobie, że przyjadę do Poznania na wasz turniej, ale zawsze coś kolidowało z terminami.Może nałogowo nie oglądam meczów, ale mogę śmiało powiedzieć, że śledzę polski tenis tak samo, jak koszykówkę.

A Enea Poznań Open to wspaniała historia także w wykonaniu polskich tenisistów. Kibicujesz komuś szczególnie?

– Bardzo kibicuję Hubertowi Hurkaczowi, wiem, że tutaj wygrał. Ale także śledzę kobiecy tenis. Lubię obserwować nasze zawodniczki i uważam, że są bardziej charakterne od panów. A w tenisie, w sporcie mocny charakter to podstawa.

Skoro do 16. roku życia grałeś w tenisa, to jak pojawiła się koszykówka i czy dzisiaj nie żałujesz, że dokonałeś takiego wyboru?

– To były lata 90-te. Czołowym polskim tenisistą był Wojtek Kowalski z Inowrocławia. Nie było jednak takich możliwości, jak teraz. Zawodnicy musieli wyjeżdżać do Niemiec, nie było gry pod balonem i całego zaplecza, jakie jest teraz. Gdybym jeszcze raz bym się urodził i miałbym wybór, to zostałbym tenisistą lub golfistą. Bo tenisista nie ma się za kim schować, sam musi ciężkim treningiem dojść do wszystkiego. A ja taką ciężką pracę lubię.

Rekreacyjnie grasz w tenisa?

– Na poważną grę nie pozwala mi już zdrowie. Lubię przede wszystkim grać w debla, ale zawsze mam wyrzuty, kiedy mój deblowy partner nastawiony jest na wynik, a ja te jego plany burzę. Dlatego wolę typową grę rekreacyjną.

Spodziewałeś się, że dyrektor Enea Poznań Open Krzysztof Jordan będzie z tobą rozmawiał głównie o koszykówce, a nie tenisie?

– Nie, to jest coś niezwykłego. I jaką ma wiedzę, Zaskoczył mnie tym. Nie wiedziałem, że śledzi rozgrywki NBA. To było bardzo miłe. 

A jak podoba się tobie w Parku Tenisowym Olimpia?

– Pięknie położone miejsca. Lubię takie tereny. I nawet się dziwię, że ludzie idą na koszykówkę, do zamkniętych, głośnych przestrzeni, a mogą przyjść w takie miejsca jak to. Na świeżym powietrzu, w otoczeniu lasu, w ciszy. Chciałbym, aby więcej dzieci uprawiało tę dyscyplinę sportu, bo jest przepiękna.

Rozmawiała Beata Oryl-Stroińska

fot. Karolina Kiraga-Rychter

„Gdybym jeszcze raz wybierał, zostałbym tenisistą”
Facebook
Twitter
E-mail
Drukuj
Scroll to top