Pierwszy raz w historii poznańskiego challengera w półfinałach zagrają czterej najwyżej notowani zawodnicy. Do Dalibora Svrciny i Thiago Agustina Tirante dołączyli Cristian Garin i Filip Misolic. Chilijczyk pokonał w ćwierćfinale Martina Krumicha 6:2, 6:0, a Austriak Jurija Rodionowa 6:3, 6:2.
30. edycja Enea Poznań Open przyniosła niespotykane dotąd w tym turnieju wydarzenie. Nigdy bowiem nie zdarzyło się, żeby czterej najwyżej rozstawieni zawodnicy dotarli do półfinałów. Blisko takiego zjawiska było dwukrotnie, w 2014 i 2015 roku, ale wówczas do pełni stawki brakowało turniejowej dwójki.
Tym razem wszyscy faworyci wywiązali się wzorowo i taką też formę zaprezentowali w ćwierćfinałach. Cristian Garin, rozstawiony z numerem jeden, bez problemów pokonał czeskiego kwalifikanta Martina Krumicha. 29-latek z Santiago czuł się dziś na korcie pewnie, cały czas prowadził grę, a jego rywal nie był w stanie skutecznie odpowiedzieć. W efekcie Garin stracił zaledwie dwa gemy i zakończył mecz w zaledwie 66 minut.
Jego przeciwnikiem w walce o finał będzie Filip Misolic, rozstawiony z numerem cztery. Austriak także nie miał większych problemów w czwartkowym ćwierćfinale. Mierzył się w nim z rodakiem Jurijem Rodionowem. Początek spotkania należał do wyżej notowanego zawodnika. Misolic wyszedł na prowadzenie 3:0, a następnie 4:1, ale Rodionow nie ustawał w próbach nawiązania walki. 26-latek z Norymbergii odrobił częściowo straty i zbliżył się na 4:3, ale na więcej nie było go stać w partii otwarcia. Opanowanie Misolica pozwoliło mu na zamknięcie seta po 42 minutach.
W drugiej odsłonie także nie brakowało zaciętych gemów i przełamań z obu stron. Bilans breaków był jednak korzystny dla młodszego z Austriaków. Misolic był solidniejszy przy returnie, popełniał mniej błędów i starał się przejmować inicjatywę w wymianach. W efekcie druga partia także padła jego łupem, tym razem 6:2.
– Kluczem była cierpliwość, bo warunki dzisiaj nie były najłatwiejsze do gry. Łatwo było się zdenerwować. Starałem się więc być spokojny i skupiony na tym, co muszę robić – podsumował swój występ w ćwierćfinale Misolic. – Czuję się tu dobrze, gram dobry tenis i mam nadzieję, że tak będzie również jutro w półfinale. Grałem już z Garinem dwa lata temu, ale na korcie twardym. Liczę na to, że będę kontynuował dobrą grę, choć wiem, że łatwo jutro nie będzie – zakończył.
Fot. Paweł Rychter