Karol Drzewiecki i Piotr Matuszewski wygrali mecz pierwszej rundy turnieju deblowego Enea Poznań Open 2024. Polski duet pokonał Georga Goldhoffa i Szymona Walkowa 7:5, 5:7, 10-5. Całe spotkanie trwało blisko dwie godziny, a polski duet raz jeszcze pojawi się w czwartek na korcie.
Czwartek rozpoczął się bardzo wcześnie na kortach Parku Tenisowego Olimpia. Tenisiści musieli nadrobić zaległości, które spowodowane były opadami deszczu w środowe popołudnie. Jako pierwsi na korcie centralnym pojawili się debliści i to nie byle jacy! Naprzeciwko siebie stanęło dwóch ostatnich zwycięzców turnieju deblowego Enea Poznań Open, czyli Karol Drzewiecki (2023) i Szymon Walków (2022). Polakom partnerowali inni gracze niż w tych zwycięskich potyczkach w poprzednich latach. Drzewiecki stworzył w tym roku duet z Piotrem Matuszewskim, a Walków z Amerykaninem Georgem Goldhoffem.
W pierwszym secie wszystko zmieniało się, jak w kalejdoskopie. Bardzo szybko na tablicy wyników zrobiło się 5:2 dla polskiej pary. Obaj dobrze serwowali, a Matuszewski dołożył do tego skuteczny return. Walków i Goldhoff doprowadzili do wyrównania (5:5). W dwunastym gemie doszło do decydującej piłki i wtedy ostatecznie seta zakończył swoim serwisem Matuszewski. Co było kluczem, aby przechylić szalę na swoją korzyść? – Nie zdenerwować się przede wszystkim. To był klucz do wygrania pierwszego seta. Oni zagrali od tego stanu 5:2 bardzo dobrze, ale my się nie poddawaliśmy – przyznał po meczu Drzewiecki, który zawsze chętnie wraca do Parku Tenisowego Olimpia. – Atmosfera i te korty są bliskie mojemu sercu. Rok temu wygrałem ten turniej i miło tutaj wrócić. Szkoda, że w pierwszej rundzie musieliśmy grać przeciwko Szymonowi, bo znamy się i trenujemy, ale taki jest sport i trzeba się z tym liczyć – dodał.
Na korcie nie było jednak sentymentów, a drugi set miał całkowicie inny przebieg. Każda para pilnowała swojego serwisu. Kluczowy okazał się 12. gem, kiedy to przełamany został Matuszewski. Tym samym o losach pierwszej rundy przesądzał super tie-break. W nim wojnę nerwów lepiej wykorzystali Drzewiecki i Matuszewski. Polski duet nie przed godziną 15 raz jeszcze pojawi się na korcie – ich rywalami będzie brazylijski duet rozstawiony z numerem 1 Orlando Luz i Marcelo Zormann. – Teraz musimy trochę odpocząć, dobrze zjeść i pójść do fizjoterapeuty, aby trochę popracować. Mam nadzieję, że będziemy gotowi i zagramy jeszcze lepiej. Liczę też, że publiczność nam pomoże, bo na pewno więcej ludzi przyjdzie na nasz mecz – opowiadał Matuszewski.
Autor: Maciej Brzeziński
Foto: Karolina Kiraga-Rychter