„Dajemy turniejowi dodatkową energię”

„Dajemy turniejowi dodatkową energię”

Enea Poznań Open – taka jest w 2023 roku oficjalna nazwa challengera tenisowego ATP, który rozgrywany jest w Parku Tenisowym Olimpia. Sponsorem tytularnym został koncern energetyczny, który ma siedzibę w stolicy Wielkopolski. – To dla nas ważne, że jako firma stąd, z Poznania, mogliśmy związać się z imprezą o tak bogatej tradycji – mówi Dariusz Szymczak, wiceprezes Enei ds. korporacyjnych, który jest wielkim fanem tenisa.

Maciej Henszel: Słyszałem, że lubi pan zarówno grać, jak i oglądać gwiazdy tenisa. A kiedy to się zaczęło?

Dariusz Szymczak: – Tutaj musimy cofnąć się do czasów, kiedy chodziłem do szkoły średniej. Wtedy rozpoczęły się moje związki z tą piękną dyscypliną sportu. To było w momencie, kiedy na światowych kortach toczyła się niesamowita rywalizacja między Szwedem Björnem Borgiem a Amerykaninem Johnem McEnroe. To była walka, która elektryzowała kibiców na całym świecie i przekładała się również na nasze małe marzenia. Jeździliśmy pod Konin na taki betonowy kort należący do Cukrownia Gosławice. Po zajęciach, po szkole ruszaliśmy w 5-6 osób i odbijaliśmy piłkę. Mówiliśmy przy tym do siebie: „Ty jesteś Borg, a ty McEnroe”. Od zawsze w sporcie dzieciaki utożsamiały się ze swoimi idolami, w naszym przypadku nie mogło być oczywiście inaczej.

Pan kim był?

– McEnroe. Po jego stronie były emocje, to był wręcz wulkan na korcie, przyjemnie się oglądało jego ofensywny styl gry. Od tamtej pory grałem sporo w tenisa. I tak jest do dziś. Warto tutaj wspomnieć, że 23 lata temu społecznie jako stowarzyszenie budowaliśmy dwa korty tenisowe w Nowym Mieście nad Wartą. Zrobiliśmy to przy wsparciu sejmiku województwa, powiatu średzkiego i kilku sponsorów. Niezwykle ważne są takie inwestycje, które wspierają lokalną społeczność.

Wspominał pan na konferencji prasowej przed turniejem Enea Poznań Open, że to miejsce wciąż funkcjonuje i cieszy się sporym zainteresowaniem mieszkańców.

– Te korty mają ponad 20 lat, a wciąż żyją. Jasne, może kiedyś to zainteresowanie było większe, ale wciąż jest tam szkółka, w której trenują dzieci i młodzież. To 70 osób. I można dodać od razu, że aż 70, bo po prostu więcej w tym momencie nie może być ze względu na obłożenie kortów. Prowadzi to lokalny wuefista, który zdobył kilkanaście lat temu tenisowe uprawnienia trenerskie. Mocno zmobilizował się, żeby zyskać możliwość prowadzenia zajęć z młodymi adeptami. I o to właśnie chodzi, żeby takie korty żyły, żeby dzieciaki ruszały się i miały w swoim młodym życiu jakąkolwiek aktywność fizyczną. Każda inicjatywa, która odciąga ich od innych rozrywek, od komputera, jest na wagę złota. Ja także nadal staram się grać w tenisa. Żartowałem sobie nawet z prezydentem Jędrzejem Solarskim w trakcie konferencji prasowej, że w końcu się spotkamy na korcie.

Możliwe, że będzie okazja w trakcie Enea Poznań Open, bo odbędzie się deblowy turniej VIP?

– Nie mówię nie. Wiem, że prezydent gra często z Michałem Dębińskim, który był związany z Eneą, znamy się od wielu lat. Namawiali mnie na debla i może w trakcie turnieju pogramy. Zwłaszcza, że w grze podwójnej gra się jednak spokojniej, nie ma aż tyle biegania.

Wspominał pan o rywalizacji Borga z McEnroe, a po raz trzeci do Poznania przyjedzie syn tego pierwszego – Leo.

– Tak, słyszałem i na pewno będę chciał przyjść go zobaczyć i porównać ze stylem ojca. Björn to była taka typowa gra na zimno, wyrachowana. Z tą swoją grzywką stał na końcu kortu i odbijał kolejne piłki. Był w tym piekielnie skuteczny.

A lubi pan siąść i pooglądać dziś również tenis w telewizji?

– Tak, choć częściej kobiecy. Telewizji właściwie nie oglądam w ogóle, a zdecydowałem się wykupić pakiet kanałów, które pozwalają mi śledzić rozgrywki WTA. Wiadomo, Iga Świątek to jedno, ale ja już kibicowałem mocno we wcześniejszych latach Agnieszce Radwańskiej. Lubię teraz obserwować pozostałe tenisistki z szerokiej światowej czołówki. To zawsze daje fajną perspektywę i można trochę więcej dowiedzieć się w temacie różnic między nimi a tymi z np. TOP 10.

W męskim tenisie ma pan swojego faworyta?

– Rafaela Nadala, który jak wiadomo jest nazywany królem Paryża. Niestety, pewnie wkrótce zakończy karierę, bo problemy zdrowotne mocno dają mu się we znaki. On jest niesamowity z tymi wszystkimi swoimi przyzwyczajeniami przy odbijaniu piłki, czy szykowaniu się do serwisu. To wszystko nadaje się do filmu i mam nadzieję, że taki powstanie, jak w przypadku rywalizacji Borga z McEnroe.

Enea to wielki polski mecenas sportu, który teraz wspiera również nasz turniej tenisowy. Rzeczywiście ucieszył się pan, kiedy dyrektor pojawił się z tym pomysłem?

– Pan dobrze wie, że pod względem biznesowym dzieje się u nas bardzo dużo. Staramy się nie tylko wspierać największy polski sport, ale również ten z udziałem dzieci i młodzieży, bo wiemy, że to inwestycja w przyszłość. Kiedy dyrektor Departamentu Sponsoringu przyszedł z tym pomysłem, to od razu ucieszyłem się i powiedziałem: „Świetnie, zróbmy to!”. To dla nas ważne, że jako firma odpowiedzialna społecznie i z Poznania, mogliśmy związać się z imprezą o tak bogatej tradycji i liczymy, że dodamy jej dodatkowej energii. Ten turniej organizowany jest od ponad 30 lat, trudno znaleźć imprezę o tak długiej historii i prestiżu. A dla mnie to dodatkowa satysfakcja, bo zawsze staram się wspierać lokalne inicjatywy jako poznaniak, jako Wielkopolanin.

Pojawi się pan na trybunach podczas Enea Poznań Open 2023?

– Oczywiście! Przyjdę na pewno. Chciałbym przede wszystkim przyjrzeć się grze Polaków, zawodnikom, którzy otrzymali od organizatorów dzikie karty. Przekonać się jak się prezentują, jaki mają talent. Bo przecież już warto przyglądać się ewentualnym następcom Huberta Hurkacza, który oczywiście wciąż jest świetny. Wcześniej mieliśmy Jurka Janowicza, który troszkę jak gwiazda rozbłysnął, ale potem dosyć szybko także przez problemy zdrowotne zgasł. Na pewno będę przyglądał się też zawodnikom zagranicznym, tym, którzy uchodzić będą za faworytów.

Rozmawiał Maciej Henszel

„Dajemy turniejowi dodatkową energię”
Facebook
Twitter
E-mail
Drukuj
Scroll to top