Luiza Złotkowska to łyżwiarka szybka, brązowa medalistka igrzysk olimpijskich w Vancouver z 2010 roku i srebrna medalistka tej imprezy w Soczi cztery lata później. Gościliśmy ją w trakcie Enea Poznań Open 2025.
Dzisiaj w Parku Tenisowym Olimpia odbywa się wydarzenie „Strefa Równowagi Mentalnej w Sporcie”, a pani jest jedną z gwiazd tego panelu. Jak ważna jest równowaga mentalna w sporcie?
– Jest to dla mnie wielki zaszczyt, że zostałam tutaj zaproszona do tego wąskiego grona ambasadorek, mistrzyń sportu, które będą się wypowiadać na ten temat. Strefa równowagi mentalnej to jest coś szalenie istotnego w sporcie. Przyjmuje się, że ten światowy TOP, kilkunastu zawodników trenuje na tym samym poziomie, mając dostęp do tych samych metod treningowych i to, kto wygrywa w sporcie, zależy właśnie od naszej głowy. Dzisiaj będziemy opowiadać o tym, co nas blokuje w tym wygrywaniu, a co nam pomaga.
Wydaje się, że jeszcze kilka lat temu ta strefa mentalna sportowców nie była mocno nagłaśnianym tematem, a przecież także trzeba było sobie z presją radzić.
– Rzeczywiście ja w mojej karierze sportowej w zasadzie nie korzystałam w sposób ciągły ze współpracy z psychologiem. Uważam, z perspektywy czasu, że był to taki element, który mógł sprawić, że byłabym jeszcze lepsza. Natomiast w takich krytycznych momentach, ad hoc, korzystałam z pomocy psychologa. Fajnie, że ci trenerzy mentalni pojawiają się w sporcie, bo tak naprawdę nie tylko chodzi o ten moment wygrywania, ale też chodzi o to, żeby znaleźć balans w tej sferze sportowej, mentalnej i prywatnej. Chodzi o to, żeby traktować sportowca jak człowieka, a nie tylko jako maszynkę do wygrywania. Kibice zazwyczaj oceniają nas z perspektywy wyników sportowych, taka jest ich natura. Natomiast dla samych zawodników ważne jest to, żeby nie patrzyli na siebie przez pryzmat swoich wyników, bo wtedy bardzo łatwo można stracić tę swoją pewność siebie i wiarę we własne możliwości.
Co jest najważniejsze, jeśli chodzi o przygotowanie mentalne przed startem w zawodach?
– Myślę, że to na zasadzie prób i błędów. Fajnie, że dzieci już zaczynają w tej rywalizacji funkcjonować. Dzięki temu mogą w sobie wyrobić nawyki, obyć się nieco z tym stresem, próbować tego, co im pomaga, a co im przeszkadza. Oczywiście przy dobrej radzie i wskazówkach od osób dorosłych, które są obok.
Zawodowy sport wymaga wiele poświęcenia, trudu, czasu i pracy. Jednak, gdy przyjdzie ten upragniony sukces, można stwierdzić, że było warto. Pani tak czuła, gdy zdobywała Pani medale olimpijskie?
– Właśnie wróciłam wspomnieniami do medali olimpijskich. Ja jestem w tym promilu sportowców, którzy mogą powiedzieć, że się opłacało, że ten cały trud przyniósł efekt, bo mam w szafie dwa medale olimpijskie. Natomiast trzeba o tym pamiętać, że większość z osób, które uprawia sport nie ma aż takich wyników sportowych, a też na to pracowało, często nie mniej niż ci, którym się udało. I to jest właśnie ta głowa, o której mówimy. Ze mną trenowało kilkanaście osób, robiliśmy te same treningi, a nie wszyscy mają medale olimpijskie. Trzeba jednak pamiętać, że nawet, jeśli ktoś nie osiągnie tych największych wyników sportowych, to sport uczy wielu kompetencji i wnosi naprawdę wiele do codziennego życia.
Korzystając z tego, że jesteśmy w Parku Tenisowym Olimpia przy okazji Enea Poznań Open, to muszę zapytać o tenis.
– Oglądam tenis, szczególnie mocno od momentu, kiedy poznałam osobiście Igę Świątek podczas igrzysk olimpijskich w Tokio. Ja byłam częścią misji olimpijskiej, a Iga jedną z pretendentek do medalu, którego wtedy nie udało jej się zdobyć. Obserwowałam to wtedy z bliska, to były trudne chwile dla Igi, ale cieszę się, że się z tego podniosła i w Paryżu zdobyła medal. Z ciekawostek mogę zdradzić, że moje pierwsze kroki na korcie stawiałam właśnie w Parku Tenisowym Olimpia. Może granie to dużo powiedziane, ale czasami uda mi się trafić rakietą w piłkę.
Rozmawiała Dominika Opala
fot. Paweł Rychter